czwartek, 24 marca 2016

Chińska myśl kosmetyczna - Pilaten Black Mask

Pilaten Black Mask

   "Chińska maska", "latex", "wosk do twarzy" - te i inne epitety można znaleźć w internecie, szukając informacji na temat maski Pilaten. Pierwszy raz zetknęłam się z nią na kanałach zagranicznych, głównie azjatyckich, youtuberek. Później, w polskiej blogosferze pojawił się na fali popularności zakupów na chińskiej platformie AliExpress i jej podobnym. 
   Ja swój egzemplarz trafiłam na allegro. Dostępne są pełnowymiarowe tubki 60g oraz jednorazowe saszetki. Pokusiłam się od razu na dużą tubę, tym bardziej że kosztowała ok 25zł, a wątpiłam aby saszetka wystarczyła mi do testów. 
   Przyjrzyjmy się samemu produktowi. Nie, nie był wcale podejrzany. Otrzymałam go w kartonowym pudełku, na którym trudno było dojrzeć cokolwiek przez gąszcz nieprzyjaznych krzaczków. Ani daty ważności, ani naklejki z wypisem składu, ani też informacji jak to wogóle stosować. 

Pilaten Black Mask
My eyes are bleeding...
   I bądź tu kobieto mądra. Na podjerzanych forach doczytałam, aby trzymać ją na twarzy 30-40 minut. Z jakiego filmiku na youtubie dowiedziałam się, aby wcześniej porządnie rozszerzyć pory. Mój TŻ zaklinał mnie "Nie idź tą drogą! Życie Ci nie miłe?!". ALe ja jako ja -nie słucham, tylko idę na żywioł. Raz się żyje!
Pilaten Black Mask
Esencja ciemności
   Ponoć składa się z bambusowego popiołu, ale myślę, że to czcze gadanie. Bardziej wygląda mi to na krew orków - czarne jak noc, kleiste jak Wikol. Ale co tam! Wzięłam gorący prysznic, i nałożyłam mazidło.
Twarz taka krzywa - zachodzi mutacja.
   Nakładając mazidło trzeba się śpieszyć - zastyga szybko. Na zdjęciu moja druga próba z tym produktem, tak więc byłam świadoma ŻEBY NIE NAKŁADAĆ TEGO BLISKO OCZU. Serio. Chyba, że chcecie płakać jak bobry. No i oczywiście z dala od brwi. Chyba, że macie zamiast nich tatuaże.
   Po około 15 minutach maska zastygła na tyle, że uniemożliwiała jakiekolwiek ruchy mimiczne. Czuć ściągnięcie. Czekałam z niecierpliwością na przewidziane 40 minut.
   Gdy nadeszły było o niebo gorzej - jeśli kto z was używał kiedykolwiek plastrów z woskiem, to nie wie, jakie to uczucie bo i tak nie przyklejaliście ich sobie na twarz. A takie jest to właśnie uczucie - odrywania woskowych plastrów lub taśmy klejącej.Dlatego też nie polecam nakładać tego blisko oczu - ból jest okropny. 
   A efekty... Jak na taki pomiot Nazguli - oszołamiające. Skóra jest oczyszczona w stopniu doskonałym. Widać to na odrywanych płatach maski. Jeśli macie jakieś drobne włoski na twarzy - pozbędziecie się ich za jednym zamachem. 
Podsumowując - polecam zaryzykować ;) Ja przy niej zostanę.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń

Etykiety