czwartek, 8 września 2016

ShinyBox Sierpień 2016

    Dziadostwo i rozczarowanie. Dlaczego twórcy mają taki tupet, że pomimo tysięcy niezadowolonych głosów mają tupet wciąż brnąć w oklepane tematy?  Dlaczego na kolejne pudełko czekam z trwogą, a nie radosną ekscytacją?
    Przebrnijmy przez to szybko i bezboleśnie.

środa, 31 sierpnia 2016

Szybka recenzja - Philips Satinelle

     Kiedyś przychodzi w życiu taki moment, gdy dość masz tych wszystkich tępych maszynek do golenia, śmierdzących kremów czy funta kłaków nie wartych plastrów z woskiem.
     Czas to dla Ciebie pieniądz i nie raz wolisz ugotować się w długich spodniach niż każdego dnia zaczynać batalie od nowa.
     To czas kiedy zamiast na dział z grami lądujesz w małym AGD.

Philips Satinelle

niedziela, 21 sierpnia 2016

Aliexpress - fakty, mity i mini haul~!

     O Aliexpress dowiedziałam się przypadkiem, szukając miejsca, gdzie tanim sumptem kupię jeden z telefonów Xiaomi. Tygodnie niepewności, czy to ma w ogóle sens i czy nie wyrzucę ciężko zarobionych pieniędzy w błoto przyprawiały mnie o ból głowy. Rozważnie, przed zakupem, bądź co bądź, nie taniego telefonu zaczęłam próbne kupować różne ilości wszelkiej maści duperel. Kupowałam, kupowałam.... a teraz wchodzę na Ali po kilka razy dziennie.


aliexpress

niedziela, 7 sierpnia 2016

ShinyBox Lipiec 2016

    Sezon ogórkowy w pełni. Długo wyczekiwany urlop i seria niefortunnych zdarzeń skutecznie. odciągały mnie od pisania (a miałam już zaplanowane posty!). Jednakże co się odwlecze to wiadomo, przyjdzie na to czas. Tak jak niezmiennie przyszedł czas na ShinyBoxa i odkrywani jego tajemnic!

shinybox_lipiec
Coś tu śmierdzi...

niedziela, 10 lipca 2016

Ulubieńcy czerwca - BioLaven, Lovely,Ziaja, Aliexpress i inne!

     Czerwiec i początek lipca minął tak szybko że prawie zapomniałam o nowej serii, którą chciałam rozpocząć - ulubieńców miesiąca. Forma jest niezwykle wdzięczna. Pozwala na podzielenie się spostrzeżeniami na temat rzeczy i sytuacji, na które nie ma miejsca w zwykłych notkach, A wiele rzeczy wartych jest wzmianki - nawet niedługiej ;3

ulubiency
Wszystkiego po trochu (+piosenka) 

niedziela, 26 czerwca 2016

ShinyBox czerwiec 2016

     W końcu czerwiec - czas sesji i chronicznego braku czasu. Na szczęście ekipa ShinyBoxa zadbała o to, by pod koniec miesiąca trochę pocieszyć strapione duszyczki. Tym bardziej, że czerwcowa edycja jest poniekąd specjalna bo urodzinowa (dla shiny nie dla mnie). Pudełko spuchło z tej okazji, ale czy większe oznacza lepsze?

shinybox
Słodkie pudełeczko

niedziela, 19 czerwca 2016

Trio od Ziaji vol. 2 - manuka, mocznik, kozie mleko

     Mimo że dzięki ShinyBoxom kosmetyków do pielęgnacji twarzy mam więcej, niż gwiazd w galaktyce Andromedy, niezmiennie szczytowe miejsca w moim rankingu zajmują kosmetyki Ziaji.
    Po ostatnim denku zrobiłam zwyczajowy rekonesans i wybrałam kilka pozycji, które powinny były się u mnie sprawdzić.
    Było to już jakiś czas temu, bo około marca, więc testowane były aż nadto. Co z tego wynikło? Sprawdźmy!


ziaja

niedziela, 12 czerwca 2016

Jasne podkłady - mit czy rzeczywistość?

    Nienawidzę wyrzucać pieniędzy w błoto. Jednak producenci podkładów notorycznie mnie do tego zmuszają. W kraju długich zim i słowiańskiej urody wypuszczają produkty w kolorach, z którymi mogliby startować na południu europy. 
   Po długich bojach zakupiłam kilka sztuk, które wydawałoby się, będą pasować trupiej twarzy. 
   Wydawałoby się. 



jasne_podkłady

sobota, 4 czerwca 2016

Wiedźmin 3: Dziki Gon - Krew i wino - unboxing!

    W końcu doczekaliśmy się! Najnowsze DLC do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon ujrzało światło dzienne. Fani serii z pewnością mają mieszane uczucia - z jednaj strony dostajemy niesamowitą (i mega długą ;)) historię, z drugiej zaś... jest to (ponoć) nasze ostatnie spotkanie Geraltem. Jak będzie w istocie wiedzą tylko twórcy.
    Tak czy inaczej - przed odwieszeniem miecza na kołku, raz jeszcze wyruszmy na wiedźmiński szlak i sprawdźmy, co do zaoferowania ma kolekcjonerskie wydanie dodatku.

wiedzmin_3_krew_i_wino
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę

sobota, 28 maja 2016

ShinyBox maj 2016

    Własnie spojrzałam na moją poprzednią recenzję shinyboxa i stwierdzam, że ten świat jest trochę porąbany; w kwietniu ubierałam jeszcze rękawiczki, a w maju zdycham w 30 stopniowym Mordorze.
    A jako że klawiatura topi mi się pod palcami, biegnijmy szybko do meritum - wziuuu~!

shinybox_maj_2016

niedziela, 22 maja 2016

Challenge accepted! Czyli 30 dni z 'treningowymi' apkami

30_day_challenge
T jak trauma

   Jestem nerdem. Nie nadaję się na siłownię i czujny wzrok przebywających tam osobników. Basen szczerze mnie obrzydza, a poza tym wymaga dość gruntownego przygotowania. I znów ten motłoch.
   Zostają więc domowe pielesze. Ale co dalej? Pierwsze co przychodzi na myśl to pani Chodakowska i powtarzane niczym mantra 'Dajesz radeee', 'Jestem z Ciebie dumna', 'Jeszcze miesiąc i będziesz niczym Optimus Prime!'. Próbowałam kilkukrotnie, ale jeszcze nigdy motywacja nie była tak... demotywująca. 
   Aż któregoś dnia Sklep Wujka G. zaproponował mi apkę 30 day Squat Challenge. I popłynęłam...

niedziela, 15 maja 2016

Rosmannowe promocje - usta: Miss Sporty, Lovely

rossmann_promocja

   Wiem, miałam już NIC nie kupować... JEDNAKŻE to nie jest do końca moja wina ;3 Wszystko przez RedLipstick Monster i ten film z zamiennikami płynnych pomadek od Kylie Jenner. W takich okolicznościach nawet najpotężniejsze umysły machną ręką na swoje postanowienia i raźnym krokiem skierują się ku drogerii. 

piątek, 6 maja 2016

Rossmannowe promocje - oczy: Wibo, L'Oreal Paris

rossmann_promocje

   W drugiej części cenowego szału w Rossmannie chciałam być cwana i poszłam do galerii 5 minut przed jej otwarciem. Niestety! W ten sposób pomyślało całkiem sporo osób... Kolejka utworzyła się zacna, a po otwarciu drzwi kobity ruszyły jak w wyścigu po złote gacie. 

niedziela, 1 maja 2016

Rossmanowe promocje - twarz: MaxFactor, Wibo, L'Oreal

rossmann

   Rossmann i promocje to mieszkanka wybuchowa. Wymaga wielu tygodni planowania i opracowania strategii doskonałej. 
   W tej edycji, odwrotnie niż to miało miejsce w poprzednich n -razach, stawiłam na 'mniej a drożej'. Tym razem chciałam przetestować produkty, na które żal byłoby mi wydać pełnej kwoty. 

niedziela, 24 kwietnia 2016

ShinyBox kwiecień 2016

   W kalendarzu dawno już króluje wiosna, a ja własnie mam za oknem zimę stulecia... Posępna aura i rozdrażnienie doskwierają tym bardziej, gdy przerzuciło się już na lekkie pancerze. Ale co bardziej poprawi kobiecie nastrój, niż paczka-niespodzianka pełna dobrodziejstwa?
shinybox_kwiecień_2016
Pudełko-niespodzianka

niedziela, 17 kwietnia 2016

Golden Rose, Long stay matte liquid - 03, 06

Golden_Rose_Long_stay_matte_liquid

 
   Hit ubiegłego miesiąca, który wstrząsnął polskim rynkiem matowych płynnych pomadek. Fakt, rynek ten jest niezwykle skromny i w powijakach, tak więc każda nowość tego typu cieszy niezmiernie. A Golden Rose w kwestii matowych produktów do ust wybija się w naszym kraju na czołówkę. Po doskonale przyjętej Velvet Matte Lipstick (szczególnie w odcieniach czerwieni) i kredce Matte Crayon Lipstick (numerek 08 - ach!), przyszła kolej na typ produkt, który święci triumfy na zachodnich rynkach. Czy możemy już przestać wzdychać do Kylie Lip Kit i znaleźć coś dla siebie w rodzimym ogródku? Sprawdźmy!

niedziela, 10 kwietnia 2016

(classic) nude make up kit - porównanie

nude_make_up_kit


   Mimo, że na rynku pojawiły się już dość dawno temu, posiadam je stosunkowo krótki czas. Szczerze mówiąc są to moje pierwsze 'duże' paletki. Zazwyczaj kupowałam cienie pakowane pojedynczo lub w kwartecie - tylko te kolory, których rzeczywiście używałam. Jednak któraś z rossmanowych promocji skusiła mnie na bardziej rozbudowany zestaw, a że cena była dość symboliczna, zakup nie szkodził niczemu. 
   Jak się sprawdziły?

Nude make up kit

nude_make_up_kit

   Paletka Nude make up kit posiada 12 kolorów i ponoć pretenduje do bycia tańszym zamiennikiem palet Urban Decay. Opakowanie wykonane jest z niezbyt solidnego plastiku, któego plusem jest przezroczyste okienko. 

nude_make_up_kit

   w środku znajduje się dwustronny aplikator, którego nie jestem fanką - trudno wykonać nim precyzyjny makijaż. 
   Zestawienie kolorystyczne jest dość różnorodne, choć oczywiście krąży wokół tematu nudziakowego. Mamy tu 3 odcienie matowe - biel, kość słoniowa i jasny, brudny róż. Reszta to cienie z połyskującymi drobinkami w odcieniach złota lub srebra a także czerń z niebieskawym połyskiem. 

nude_make_up_kit

   Nawet wyostrzając lekko to zdjęcie nie udało mi się uchwycić pierwszych kolorów z paletki - ich pigmentacja jest dość marna... Matowych bieli używam jedynie do wyrównania koloru powieki, i to lekkiego. dalej jest już trochę lepiej. Ciemniejsze kolory zdecydowanie wygrywają w tym zestawieniu. 


Classic nude make up kit

nude_make_up_kit

   Jeśli dobrze pamiętam jest to druga paletka z tej serii. Cieni również mamy tu 12 sztuk. Opakowanie nie zmieniło się. 

nude_make_up_kit

   Wewnątrz tan sam, niezbyt przydatny, aplikator. Jednak zestawienie kolorów jak dla mnie na plus; znajdziemy tu gradację od róży, przez brązy po czernie. Tutaj z odcieni matowym dostajemy sztuk dwie - biel i brudny róż. Reszta połyskuje. 

nude_make_up_kit

   Jak na moje oko pigmentacja o wiele lepsza niż w poprzedniej wersji. Matowa biel znów nie zachwyca, ale reszta jaśniejszych kolorów jest widoczna. Ostatnie dwa są naprawdę godne uwagi. 

Podsumowanie

   Tak jak pierwszej paletki używam raczej okazjonalnie, tak drugiej z serii o wiele częściej. Gama kolorów w classic bardziej sprzyja stworzeniu codziennego look-u niż złota i srebra z podstawowego zestawu. 
   Cienie blendują się poprawnie. W każdym pudełku znajdziemy kilka kolorystycznych, naprawdę ładnych perełek. 
  Zauważyłam dość znaczące różnice jakościowe pomiędzy poszczególnymi cieniami, nawet w jednej palecie, szczególnie, jeśli chodzi o pigmentacje - jest bardzo nie równa. Matowe w obu są nie najlepsze, choć w classic coś poszło do przodu. Cienie połyskujące mają dość duże drobinki, więc trzeba uważać, aby nie skończyć z twarzą w brokacie.    
    Jeśli jesteście początkujące, i macie ochotę wypróbować różne zestawienia kolorystyczne w bezpiecznej, neutralnej gamie to jak najbardiej polecam. Cena to 18,29zł przy czym warto czekać na rossmanowe -49% i zakupić je po cenie takiej, jakiej są naprawdę warte. 
   Jako ciekawostkę dodam, że powstała wersja Dark Nude w odcieniach pomarańcz/brąz i srebro. Choć patrząc na kolory mam lekkie deja vu...

MTFBWY






niedziela, 3 kwietnia 2016

ShinyBox Marzec 2016

   Wiosna przywitała nas w tym roku wyjątkowo ciepłą aurą. Jednak nie dla mnie promienie wiosennego słońca! Pobłogosławiona guest passem do cudownego Black Desert, nawet nie wiem kiedy minęła połowa miesiąca. W marcu Shinybox został wysłany wyjątkowo wcześnie. Może przez Wielkanoc? Kto wie... Przejdźmy do konkretów!

shinyboxmarzec2016
Słodki marzec w słodziutkim opakowaniu

shinyboxmarzec2016


    Pudełko ciężkie i zapakowane po brzegi. Zawartość tak obszerna, że miałam lekki problem z otwarciem go. Nie muszę chyba dodawać, że drugie pudełko kawaii ponad poziom.

shinyboxmarzec2016

shinyboxmarzec2016

   W porównaniu z poprzednimi wersjami - mniej drobnicy, więcej konkretów. Dostajemy pięć, dużych produktów. Wśród nich kilka firm dla mnie nowych i kilku starych znajomych. Szczerze mówiąc najbardziej cieszą mnie właśnie takie nieznane skarby - ich właściwości odkrywam z ogromną przyjemnością. Pudełko w 100% pielęgnacyjne (moja wersja). W gruncie rzeczy kosmetyki do makijażu są dość grząskim tematem w pudełku, które trafia do wielu osób. Mi taki układ nie przeszkadza.

 
białyjeleńżelpodprysznic
Biały Jeleń, Żel Hipoalergiczny Pod Prysznic, Kalina i Melisa

   Hipoalergiczny kosmetyk, który delikatnie oczyszcza nie podrażniając skóry. Wyjątkowe połączenie składników zapewnia skórze uczucie świeżości i pielęgnacji. Przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnymi. Nie zawiera alergenów. 
   W pudełku jedna z czterech wersji zapachowych. Trafiłam na wersję Kalina & Melisa. Zapach bardzo przyjemny, uniwersalny - ni to męski, ni to damski, także mój TŻ używa 'bez obawień' i sobie chwali. Skóra jest po nim miękka, pozostawia na niej delikatny film. Jedyny minus to dość wodnista konsystencja, przez co nie jest to produkt niezbyt ekonomiczny. 

Biały Jeleń, Hipoalergiczny Żel Pod Prysznic - produkt pełnowymiarowy, 8,99zł/250ml.

timoteiszampon
Timotei, Szampon Zachwycające Wzmocnienie
Szampon idealny w pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych. Został wzbogacony organicznym olejkiem arganowym. Ta bogata formuła pomaga regenerować włosy i zmniejsza ich łamliwość, powoduje, że są gładkie, mocne i lśniące.
   Tak... Kolejne pudełko i kolejny szampon. Przez piętrzącą się stertę szamponów testowanie tego egzemplarza odłożyłam na późniejszy termin. Szczerze mówiąc nie mam zbyt dobrych doświadczeń z tą marką, jednak, oczywiście, dam szansę tej sztuce. Jeśli się nie sprawdzi TŻ będzie szorował nim swoją milimetrową czuprynę. 
Plus za piękny zapach. 

Timotei, Szampon Zachwycające Wzmocnienie - produkt pełnowymiarowy, 8,99zł/250ml

LABRAYONLABORATOIRES
Abrayon Laboratoires, Argilo Therapie, Blsam z Zielonej Glinki

  Balsam regeneracyjny z portugalskiej zielonej glinki do włosów wymagających profesjonalnej pielęgnacji.
Bogata formuła balsamu dzięki zastosowaniu szlachetnej zielonej glinki nawilża, wygładza i pogrubia włókno włosa. Zamykając łuski ułatwia rozczesywanie i modelowanie.
Formuła kosmetyków serii ARGILO THÉRAPIE została opracowana przez naukowców z centrum badań laboratorium Labrayon. Łączy ona ze sobą siły natury, lecznicze właściwości zielonej glinki z profesjonalną dermatologiczną wiedzą.

Produkt wymienny 1 z 3. W każdym marcowym pudełku ShinyBox znalazła się 'MEXMO Kredka do ust Lip Pencil' lub 'MEXMO Kredka do oczu Eye Pencil' lub 'LABRAYON LABORATOIRES ARGILO THÉRAPIE Balsam z portugalskiej zielonej glinki'.
   Ufff... Kolejne pudełko i kolejna wygrana :D Z w/w trójki trafiłam na egzemplarz, który preferuję najbardziej. Produkt z przydługawą, francuską nazwą nie wzbudzał na starcie mojego zaufania. Rzuciłam odżywkę w kąt i sięgnęłam po nią dopiero dziś - tak więc recenzja na gorąco. 
Boże.Tak. 
Nakładałam ten balsam bez końca; moje włosy wchłaniały go jak gąbka. Wmasowałam ją także w skórę głowy i zostawiłam na 5-10 min. Po zmyciu, jeszcze wilgotne włosy były odrobinę toporne w dotyku, jednak po wyschnięciu... Miękkie, błyszczące i sypkie. Nie rozczesywałam ich po umyciu, a i tak nie pojawiły się żadne kudły. Zazwyczaj w odżywkach, które dotykają skórę głowy mam wiele obaw, bo często skóra jest po nich podrażniona. W tym wypadku tak nie było. 
S.U.P.E.R.

Abrayon Laboratoires, Argilo Therapie, Blsam z Zielonej Glinki - produkt pełnowymiarowy, 18,00zł/100ml

glov
GLOV HYDRO DEMAQUILLAGE QUICK TREAT

   Podręczna mini rękawica do demakijażu nakładana na palec. Nie zawiera żadnych środków chemicznych, do jej użycia potrzebna jest tylko czysta woda. Pozwoli na dokładne usunięcie makijażu i perfekcyjne oczyszczenie cery. Skóra przygotowana zostanie do dalszych etapów pielęgnacyjnych. Produkt zawdzięcza swoją skuteczność kompozycji poliamidu i poliestru. Wykonany został przy pomocy nanotechnologii, dzięki czemu włókno jest 100 razy cieńsze od ludzkiego włosa. Po namoczeniu wodą, właściwości elektrostatyczne powodują ultra dokładne zbieranie się make-upu i zanieczyszczeń w rowkach. Polecana do pielęgnacji każdego typu skóry - także wrażliwej czy atopowej. Idealnie sprawdzi się podczas podróży. Okres użytkowania 3 miesiące.
   Kolejna gwiazda marcowego pudełka. Choć przyznam, że w pierwsze chwili myślałam, że jest to próbka 'czegoś-tam'. Na szczęście było to miłe rozczarowanie. Malutka rękawiczka na jeden paluszek doskonale zmywa makijaż. Pod wpływem wody 'zmienia się w zamiennik' chusteczek do demakijażu. Bardzo dobrze radzi sobie z tuszem wodoodpornym czy podkładem. Nie stosowałam go do zmywania makijażu ust, ponieważ boję się, że może trwale pofarbować materiał. Po użyciu wystarczy przeprać wodą i mydłem. Mimo, że skórę trzeba trochę potrzeć - nie podrażnia. 
Być może za 3 miesiące skuszę się na większą wersję. 

GLOV HYDRO DEMAQUILLAGE QUICK TREAT - niby próbka, dla mnie pełnowymiarowy, 14,00zł/szt

NENESS
PERFUMERIA NENESS ZAPACH INSPIROWANY LA VIE EST BELLE
   Koncentrat drogocennych składników, w których składzie znalazł się niezwykle kobiecy irys, który rozwija się w tym zapachu w unikalny sposób od pierwszej do ostatniej nuty. Dla rozświetlenia i podkreślenia kwiatowego serca zostały dodane nuty jaśminu Sambac i kwiatów tunezyjskiego drzewka pomarańczowego. Niepowtarzalny olejek eteryczny z indonezyjskiej paczuli emanuje całą siłą, mocą i głębią.
Duża zawartość olejków zapachowych gwarantuje trwałość zapachu. Flakonik idealny do torebki.
  Miła odmiana w pudełku, choć równie niebezpieczna dla wydawcy jak 'kolorówka'. Zapach bardzo przyjemny, elegancki. Średnio trwały, lecz można łatwo zabrać go do torebki i  'dopsikać' się w ciągu dnia. Mój TŻ za nim szaleję ;3

PERFUMERIA NENESS ZAPACH INSPIROWANY LA VIE EST BELLE - produkt pełnowymiarowy, 12,00zł/22ml.

biooleo
BIOOLEO SYSTEM ROLL-ON OLEJ 100%
Zimnotłoczony 100% naturalny olej do pielęgnacji skóry twarzy. Produkt ten nie zawiera PEG’ów, konserwantów, barwników, ani sztucznych zapachów. System ROLL-ON pozwala na wygodną aplikację oleju i wykonanie delikatnego masażu cery.100% Olej Macadamia
Olej najwyższej jakości, otrzymywany jest z dojrzałych orzechów macadamia, które są owocami drzew rosnących naturalnie w Australii oraz Indonezji. Posiada nie tylko wyjątkowy zapach orzeszków ale również bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych. Tworzy na skórze zabezpieczający film wzmacniając jej barierę ochronną. Zapewnia odpowiednie napięcie i jędrność. Wygładza i zmiękcza oraz przenika do skóry właściwej, gdzie aktywuje jej funkcje regeneracyjne. 
 Jestem fanką używania olejków w pielęgnacji. Ten jest w tak wygodnej formie, że z łatwością można stosować go na niewielkie fragmenty skóry, np. na blizny. Trudno ocenić takie produkty, ponieważ jest to czysty olej - firma nie ma tu zbytnio nic to dodania od siebie oprócz opakowania. Cieszy datek na afrykańskie słonie. 

BIOOLEO SYSTEM ROLL-ON OLEJ 100% - produkt pełnowymiarowy, 56,00zł/15ml


PODSUMOWANIE

   Z każdym kolejnym pudełkiem jest coraz lepiej. Chyba płacz subskrybentów podziałał na wydawcę. Pudełko oceniam na 4+. Z pewnością wykorzystam każdy produkt, oprócz zniżki na profesjonalną odżywkę. Mimo, że stu złotowa, nie wydam kolejnych 300 na odżywkę przeciw wypadaniu.... Na zakończenie fotka myjącego naparstka. 
glov


MTFBWY

  

czwartek, 24 marca 2016

Chińska myśl kosmetyczna - Pilaten Black Mask

Pilaten Black Mask

   "Chińska maska", "latex", "wosk do twarzy" - te i inne epitety można znaleźć w internecie, szukając informacji na temat maski Pilaten. Pierwszy raz zetknęłam się z nią na kanałach zagranicznych, głównie azjatyckich, youtuberek. Później, w polskiej blogosferze pojawił się na fali popularności zakupów na chińskiej platformie AliExpress i jej podobnym. 
   Ja swój egzemplarz trafiłam na allegro. Dostępne są pełnowymiarowe tubki 60g oraz jednorazowe saszetki. Pokusiłam się od razu na dużą tubę, tym bardziej że kosztowała ok 25zł, a wątpiłam aby saszetka wystarczyła mi do testów. 
   Przyjrzyjmy się samemu produktowi. Nie, nie był wcale podejrzany. Otrzymałam go w kartonowym pudełku, na którym trudno było dojrzeć cokolwiek przez gąszcz nieprzyjaznych krzaczków. Ani daty ważności, ani naklejki z wypisem składu, ani też informacji jak to wogóle stosować. 

Pilaten Black Mask
My eyes are bleeding...
   I bądź tu kobieto mądra. Na podjerzanych forach doczytałam, aby trzymać ją na twarzy 30-40 minut. Z jakiego filmiku na youtubie dowiedziałam się, aby wcześniej porządnie rozszerzyć pory. Mój TŻ zaklinał mnie "Nie idź tą drogą! Życie Ci nie miłe?!". ALe ja jako ja -nie słucham, tylko idę na żywioł. Raz się żyje!
Pilaten Black Mask
Esencja ciemności
   Ponoć składa się z bambusowego popiołu, ale myślę, że to czcze gadanie. Bardziej wygląda mi to na krew orków - czarne jak noc, kleiste jak Wikol. Ale co tam! Wzięłam gorący prysznic, i nałożyłam mazidło.
Twarz taka krzywa - zachodzi mutacja.
   Nakładając mazidło trzeba się śpieszyć - zastyga szybko. Na zdjęciu moja druga próba z tym produktem, tak więc byłam świadoma ŻEBY NIE NAKŁADAĆ TEGO BLISKO OCZU. Serio. Chyba, że chcecie płakać jak bobry. No i oczywiście z dala od brwi. Chyba, że macie zamiast nich tatuaże.
   Po około 15 minutach maska zastygła na tyle, że uniemożliwiała jakiekolwiek ruchy mimiczne. Czuć ściągnięcie. Czekałam z niecierpliwością na przewidziane 40 minut.
   Gdy nadeszły było o niebo gorzej - jeśli kto z was używał kiedykolwiek plastrów z woskiem, to nie wie, jakie to uczucie bo i tak nie przyklejaliście ich sobie na twarz. A takie jest to właśnie uczucie - odrywania woskowych plastrów lub taśmy klejącej.Dlatego też nie polecam nakładać tego blisko oczu - ból jest okropny. 
   A efekty... Jak na taki pomiot Nazguli - oszołamiające. Skóra jest oczyszczona w stopniu doskonałym. Widać to na odrywanych płatach maski. Jeśli macie jakieś drobne włoski na twarzy - pozbędziecie się ich za jednym zamachem. 
Podsumowując - polecam zaryzykować ;) Ja przy niej zostanę.





piątek, 18 marca 2016

Ratowanie złamanego paznokcia - czyli mó jpierwszy raz z Semilac Hard MIlk

   Stało się. Po bardzo długim okresie spokoju, t.j. od kiedy zaczęłam używać hybryd, jeden paznokieć dosłownie złamał się wpół. Nie mam bladego pojęcia, co było tego przyczyną, ale wyglądało to doprawdy okropnie.
   Może był to jednak jakiś przewrotny znak? Znak, żebym w końcu kupiła Semilac Hard.
   Po dokonaniu riserczu na wszelkich możliwych forach i na youtubie, zdecydowałam się na Semilac Hard Milk - jakoś bardziej przemawia coś, co widzę, gdy tym maluje (jestem ślepy kret).
Dzień był słoneczny, więc wzięłam ze sobą TŻ i wybraliśmy się na wyprawę do najbliższego nam sklepu ze wszelkimi produktami fryzjersko-paznokciowymi.
- Dobry!
- Dobry.
- Semilak do przedłużania jest?
- Jest. Zwykły?
- Milk.
<krzątu krzątu>
- A szablony do przedłużania są?
- Są. 100 czy 50?
- Jeden?
- 50?
- Niech będzie _^_
Starczy na resztę życia. Muszę jednak zaznaczyć, że wersja milk kosztuje 37 zł. Niech nikt nie będzie zdziwiony tak jak ja w sklepie. Za 50 szablonów zapłaciłam 5 zł.
   Po powrocie do domu, zabrałam się za pierwsze w życiu przedłużanie paznokci.

ingredienty
  'Znowu będziesz smrodzić? Do kuchni' <chlip>

Straty
   Oto jak prezentuje się poszkodowany. Różnica, jak widać, znaczna. 
Zmywacz, BeBeauty, Protect
   Zaczynam od zmycia odżywki, którą zastosowałam w akcie rozpaczy po nagłej stracie... Polecam w.w zmywacz, szczególnie tym, którzy nie mogą się pozbyć przebarwień po ciemnych lakierach. Wyposażony jest w wygodną pompkę, dzięki której jeszcze go na siebie nie wylałam. 
   Następnie używam bloczka polerskiego i delikatnie matowię płytkę. Przemywał cleanerem.

Szpon
   Właściwą operację zaczęłam od przymocowaniu szablonu. Płytka była tak krótka, że było to wyjątkowo nieprzyjemne. Trzeba pamiętać, aby paznokieć w całości znajdował się na szablonie. 

Semilac, Base
   Pierwsze malowanie to baza. Maluję wyłącznie płytkę (bez szablonu).

30 sekund
 
   Siup po lampę. Moja jest ledowa - jestem chyba zbyt niecierpliwa na tradycyjne czekanie. 
Ciężka sprawa
    Kolejny krok - Semilac Hard Milk. Konsystencja tego produktu jest wyjątkowo nieprzyjemna - glutowata i klejąca. Malujemy całą płytkę, wyjeżdżając na szablon, na wybraną długość nowego paznokcia (jednak nie więcej niż 3mm). Koniuszek nie musi być idealny. 

30 sekund
   Znów pod lampę. Hardem zrobiłam dwie cieńsze warstwy (tak dla pewności). Muszę zaznaczyć, że tak jak nigdy nie czułam żadnego dyskomfortu przy nakładaniu hybryd, tak przy hardzie palec piekł mnie odczuwalnie. 

Trochę krzywo
   Po utwardzeniu drugiej warstwy posłużyłam się drewnianym patyczkiem i delikatni podważając koniuszek paznokcia, odkleiłam go od szablonu. Szablon zdjęłam (nie było to proste, trzymał się mocno). Paznokieć przemyłam cleanerem i spiłowałam drobnoziarnistym pilniczkiem na wybrany kształt. Na zdjęciu widać moje niedokładność - z jeden strony hard trochę się zebrał i zrobiło się dziwne wzgórze. Na szczęście ginie później w kolorze.
 
067 Juicy Strawberry 

   Czas na kolor. Wybrałam Semilac 067 Juicy Strawberry.

Kończymy
   Finiszuję topem, a jakże, Semilac. Na koniec przemywam wszystko cleanerem. 

Et voila!

   No i który był złamany? ;D 
Podsumowując: głupia ja, tyle razy męczyłam się ze złamanymi paznokciami (ścinając resztę do równego poziomu y.y), gdy doskonałe rozwiązanie było w zasięgu ręki. Mimo odczuwalnego pieczenia, hard semilaca podbił moje serce. Po zastygnięciu jest równie twardy jak reszta pazurków. Szczerze polecam!











Łączna liczba wyświetleń

Etykiety