W drugiej części cenowego szału w Rossmannie chciałam być cwana i poszłam do galerii 5 minut przed jej otwarciem. Niestety! W ten sposób pomyślało całkiem sporo osób... Kolejka utworzyła się zacna, a po otwarciu drzwi kobity ruszyły jak w wyścigu po złote gacie.
Jednak co mnie zdziwiło to to, że klientki kotłowały się od szafy do szafy testując na rękach wszystko, co popadnie.
Czy nie lepiej było przyjść na rekonesans kilka dni wcześniej i wybrać to, co nas interesuje? Ja tak zrobiłam i moja wizyta w drogerii była wyjątkowo szybka; złapałam wszystko, co mnie interesowało i jako pierwsza podeszłam do kasy ;)
Co zagościło w mojej toaletce?
Wibo, Go Nude |
Pierwszą z rzeczy, które wiedziałam, że muszę wypróbować była nowa paletka Wibo. Opakowana w eleganckie, kartonowe pudełko paletka była dla mnie trochę tajemnicą, ponieważ nie było możliwości zajrzenia do środka.
Po odpakowaniu naszym oczom ukazuje się ładne opakowanie z jakiegoś plastiko-metalu.
W komplecie z paletką zakupiłam też i bazę pod cienie tej samej marki. Jest to dla mnie pierwsza styczność z tego typu produktem.
Silikonowa szczoteczka to coś, co zawsze do mnie przemawia. Jest raczej standardowej długości z ząbkami wydłużającymi się przy podstawie. Nie jest nimi naszpikowana zbyt gęsto, więc łatwo zachować umiar w dozowaniu produktu. Ogólnie nadmiar zbiera się jedynie na samym czubeczku szczoteczki, czego łatwo się pozbyć.
Wewnątrz znajduje się lusterko z lekkim powiększeniem, dwustronny pędzelek i paletka dwunastu cieni o różnym wykończeniu. Samo opakowanie otwiera się z trudem, trochę trudno sprawić,żeby się nie przymykało - boję się że w końcu urwę to lusterko.
Pędzelek jest dość dobrze wykonany;dłuższa część nabiera niewiele produktu i nadaje się raczej do delikatnego rozcierania niż nakładania pigmentu. Za to krótsza kuleczka nabiera go całkiem sporo i jest dość precyzyjna. Wykonany jest z naturalnego włosia.
Każdy z cieni ma swoją nazwę. Jest tu cała gama różnych wykończeń. Po krótce opiszę każdy z nich. (od lewej)
SHINY - szampański kolor, metaliczny
BAROQUE - jasne złoto, metaliczny
COPPER - ciemne złoto/miedź, metaliczny
MYSTERY - stalowoszary, lekko ciepły, metaliczny
ROYAL - stalowoszary, lekko chłodny, metaliczny
FRENCH - ciemny szaroniebieski, satynowy
DEEP - czerń o chłodnej poświacie, metaliczny
FANTASY - ciemny fiolet lub raczej czerń opalizująca na fiolet, metaliczny (mój ulubieniec)
SMOOTH - szary brąz, tzw. 'taupe', matowy
EARTHTONE - brąz o ciepłym odcieniu, matowy
PASTEL - jasny neutralny beż, matowy
INNOCENT - złamana biel,kość słoniowa, matowy
Pigmentacja jest dobra, bardzo dobre się też z nimi pracuje. Nie mają tendencji do robienia plam i zbierania się w załamaniach.
Metaliczne cienie mają jednak tendencję do osypywania się, więc warto zabezpieczyć policzki pudrem.
Wibo, Go Nude paletka dwunastu cieni, 41,99zł
Wibo, Eyeshadow Base |
W komplecie z paletką zakupiłam też i bazę pod cienie tej samej marki. Jest to dla mnie pierwsza styczność z tego typu produktem.
Opakowanie jest wręcz mikroskopijne. I o ile rozumiem,że produktu nie potrzeba wiele na jedo użycie, tak otwór ma masakryczną średnicę. Jeśli nosicie długie paznokcie za Chiny Ludowe pala tam nie wsadzicie. Pozostaje pędzelek, ech...
Dopiero teraz zauważyłam, że tym razem Wibo króluje. Chociaż trudno się dziwić - stosunek jakości do ceny mają bardzo dobry.
Kolor w opakowaniu jest biało-różowy. Lecz na powiece pozostają tylko jasna, świecąca się łuna. Ma konsystencję masła, jednak lubi zbierać się w grudki. Oczywiście, da się je rozpracować, jednak trzeba poświęcić na to chwilę.
Co do samego działania - spełnia swoją rolę. Nawet tanie cienie wyglądają na niej na bardziej intensywne, dłużej się też utrzymują.
Wibo, Eyeshadow Base, 10,29zł
Wibo, Eyebrow Pencil |
Dopiero teraz zauważyłam, że tym razem Wibo króluje. Chociaż trudno się dziwić - stosunek jakości do ceny mają bardzo dobry.
I tak trzeci zakup z wyżej wymienionej szafy i znów nie mam na co narzekać. Dwustronna kredka do brwi ze spiralką również jest pierwszym tego typu produktem w mojej kolekcji.
Zazwyczaj do podkreślenia brwi używałam matowego cienia do powiek, lub nie robiłam tego wcale (moje brwi są dość ciemne), dlatego byłam ciekawa,jak sprawdzi się ten produkt.
Końcówka ma bardzo ciekawy, trójkątny kształt, dzięki czemu możemy albo szybkim ruchem podkreślić brwi, albo dorysować pojedyncze włoski cienką stroną. Kredka jest wysuwana, jednak w trakcie używania lubi się chować.
Dla siebie wybrałam numerek 2. Jedynka wydawała mi się zbyt ruda. Dwójka jest to kolor nazywany taupe, i pasuje wielu typom urody.
Z tym produktem nie da się przesadzić; można nawalić go na brwi w ilościach maksymalnych, a później elegancko wyczesać nadmiar poręczną spiralką. Cudo. Dodatkowo wytrzymuje cały dzień.
Wibo, Eyebrow Pencil, 9,99zł
L'Oreal, Volume Million Lashes, So Couture... |
Na koniec produkt,na który czaiłam się już jakiś czas. Nigdy nie przywiązywałam dużej wagi do mascary; zdarzały się lepsze i gorsze egzemplarze, jednak zawsze było po prostu ok. Tym razem postanowiłam spróbować czegoś nowego.
Skuszona pozytywnymi recenzjami sięgnęłam po Volume Million Lashes w wersji So Couture (i jeszcze so black, co za nazwa...).
...So Black |
Silikonowa szczoteczka to coś, co zawsze do mnie przemawia. Jest raczej standardowej długości z ząbkami wydłużającymi się przy podstawie. Nie jest nimi naszpikowana zbyt gęsto, więc łatwo zachować umiar w dozowaniu produktu. Ogólnie nadmiar zbiera się jedynie na samym czubeczku szczoteczki, czego łatwo się pozbyć.
Bardzo ładnie rozdziela rzęsy i wydłuża je. Pogrubienia w stopniu średnim. W ciągu dnia nie kruszy się,ani nie osypuje. Bardzo trudno pozbyć się jej z oczu - jeszcze nie udało mi się dokonać tego w 100%.
Nie rozumiem natomiast dlaczego niektórzy producenci zachwalają swoje tusze jako 'och tak czarne jak twoje sumienie'. Czerń jak czerń, a jaka ma być? Szara? Po prostu normalna.
Plus za szczoteczkę, rozdzielenie i niewiarygodną wytrzymałość. Minusów nie zauważyłam.
L'Oreal Paris, Volume Million Lashes, So Couture, So Black, 60,99zł
Podsumowanie
Mijająca właśnie rossamnnowa promocja zaowocowała u mnie kilkoma ciekawymi produktami, na które nie skusiłabym się normalnie. Jako maniaczka nowych pomadek z GR i hybryd na paznokciach odpuszczę sobie ostatnią część wyprzedaży i pójdę grać w Wiedźmina.
MTFBWY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz